Na zorganizowaną przez Agnieszkę zabawę zapisałam się 26 stycznia 2011 roku (dokładnie sprawdziłam przed chwilą o godz 17.10). Widziałam jak inne dziewczyny wyszywają "sobie" wydzielone kawałki obrazka i podobało mi się takie zbiorowe wyszywanie - każda ma swój obrazek ale wyszyty przez kilka osób. Do tej pory wyszyłam dwa pola.
Początki mojej "osobistej kanwy" sięgają wczasów w Karpaczu. Oczywiście „na wczasach” jest tyle wolnego czasu, że i rozpoczęłam wyszywanie RR-domków.
Po wyszyciu kilku cegiełek zaczęło mi coś nie pasować - miałam rozpisane złe przeliczniki muliny ( z Madeira na DMC). Dobrze, że wzięłam ze sobą Ariadnę i w pudełku znalazłam coś bardziej odpowiedniego. Na zakup muliny DMC w Karpaczu nie ma szans, bo w Karpaczu nie ma pasmanterii – może w Kowarach - odpowiedziała mi mieszkanka Karpacza. Chyba poczekam i dokupię ją później bo jeżeli za mały klej w sztyfcie zapłaciłam 3,50 i o mało nie zatkało mnie to ile może kosztować motek muliny. Mamuśka organizatorka zamieściła przeliczniki mulin trochę dla mnie za późno no ale to najwyżej ja będę miała spartaczony obrazek.
Górny panel mam skończony. W moim obrazku zanim powędruje dalej zostało teraz do zrobienia:linie oddzielające wyszywanie poszczególnych domków (back stitche ) i wyszycie pierwszego obrazka.
25 lutego zostałam zaskoczona przesyłką. Po nadawcy na kopercie domyśliłam się o co chodzi. Moim oczom ukazała się pierwsza przesyłka w ramach zorganizowanego przez mamuśkę domkowego RR. W przesyłce znalazła się kanwa i notesik. Natychmiast zrobiłam zapiski w notesie, a kanwa sobie poczeka. Mój kawałek materiału wczoraj wieczorem o dziwo znów ujrzał światło dzienne. Wyszyłam na nim podział na sekcje.
Rozpoczęła wyszywanie w marcu i od samego początku robótka szła mi jak po grudzie - chyba pobiłam rekord w wyszywaniu. Nasunęło się kilka wniosków i dużo nerwówki przy tym było. Oczywiście związanych nie z moją a przesłana kanwą, ponieważ to nie moja a czyjaś własność więc i odpowiedzialność podwójna.
Dziś dwa wnioski:
- wyszywanie w takiej zabawie to dla mnie ogromny stres - nie wiem czy się jeszcze kiedyś zdecyduję na udział w takiej zabawie (to już taki wniosek po pierwszej części a przede mną wiele jeszcze sektorów do wyszycia),
- też u mnie pod znakiem zapytania kupowanie gotowych zestawów firmy Dimensions. Już Wam piszę, dlaczego. Wyszywałam już jeden - aż !!! - Dim -ek. Pierwsze co zrobiłam to zmieniłam kanwę oryginalną Dimkową (18 ct) na własną (14 ct). Uznałam wówczas, że obrazek będzie maciupki i w końcowym efekcie mój wybór był trafny. Po za tym na co dzień wyszywam na 16 ct - hiszpańskiej. Koleżanka, która przysłała mi do wyszycia swoją kanwę jest właśnie 18 ct. Zmierzyłam się z nią i już wiem, że najlepiej wyszywać na niej pojedynczą nitką. Zestawy Dim mają dołączoną właśnie kanwę, 18 na której w przeważającej części trzeba wyszywać krzyżyki podwójną nitką.
Pisałam do Agnieszki informując ją, że pośle jej dwie kanwy moją i Anuli. Poniżej zdjęcia z postępów w wyszywaniu mojej kanwy.
Teraz czekam na kolejna kanwę - trochę na nią poczekam.
Bardzo mi się podobają te domki i pomysł całej zabawy, sama chciałabym się dołączyć ale nie wiem jak się do tego zabrać.
OdpowiedzUsuń