poniedziałek, 30 maja 2011

Spotkania Scrapujących Kujawianek (SSK) - 21.05.2011- ciąg dalszy

Na spotkaniu Spotkaniu Kreatywnych Kujawianek śmiałyśmy dwie atrakcje:
Dziś trochę o pierwszej.
Szyłyśmy ręcznie notesy.
Notes szyty był ściegiem koptyjskim.  Trochę o tym poczytałyśmy i obejrzałyśmy w internecie.
Otrzymałyśmy listę niezbędnych materiałów potrzebnych do wykonania notesu, które każda z nas przytaszczyła na spotkanie. Ja przygotowałam wcześniej moje okładki do notesu w domu, gdyż stwierdziłam iż ozdobienie okładki po uszyciu notesu było by trochę trudne.
Do ozdobienia notesu wybrałam papiery ze sklepu I lowe scrap (ILS) z kolekcji Glass of wine.


Najpierw okleiłam brzegi okładki paskami, które będą widoczne tylko troszeczkę.

 Następnie nakleiłam bazę wewnętrzna.

 Tak wygląda zewnętrzna okładka notesu - jeszcze bez końcowego ozdobienia.
 Moje małe pobojowisko podczas pracy.

Lekcji szycia udzielała nam Ola - Oleander, która wcześniej już szyła tego typu notesy.
Czekamy na zdjęcia które robiła koleżanka Marta na spotkaniu -  tym razem na pewno będą.  Inne koleżanki też będą się nimi i notesami chwaliły.

piątek, 27 maja 2011

Dzień Mamy

Jest już za nami, minął tak jak kolejny dzień - no może nie był taki zwykły, bo świętowałam go w dwójnasób.
Moja Mama była też z nami.
Z tej okazji kupiłam dla niej kwiaty i wręczyłam wykonaną na kursie decopage'u rzecz.
I tu pokażę wam już gotowy produkt gdyż się nie doczekałam do tej pory zdjęć z zajęć podczas, których poznawałam tę technikę zdobienia przedmiotów. Jeżeli jednak kiedyś dotrą do mnie zdjęcia to wkleję je - może będę kiedyś mile zaskoczona.
Była też okazja wytłumaczyć mojej starszej córce że Babcia Jadzia to moja Mama. Oliwka na Dzień Mamy przygotowała dla mnie dwie rzeczy:

Torebeczka z papieru zawierała wewnątrz życzenia i kupon (jednorazowy) na podanie śniadania do łóżka. Bardzo spodobały mi się te prezenty.

Ten dzień skłonił mnie do refleksji. W tym miesiącu wydarzyło się bardzo dużo rzeczy, na które nie mamy wpływu ale nie pozostawiają nas obojętnymi na to co się dzieje dookoła. Nie będę się Wam rozpisywać czym mnie zaskoczyło życie. Wniosek jaki mi się nasunął to jeżeli nasze społeczeństwo obecnie boryka się z takimi problemami i sobie nie radzi to dokąd zmierzamy? Jak będzie wyglądać życie Polaków za 10, 20, 30 lat? Wiadomo, że są wyjątki od "anomalii" ale tych wyjątków jest bardzo mało. Trochę mnie przeraża wizja przyszłości a jednym z czynników, który maiła wpływ na obecny stan rzeczy to według mnie postęp cywilizacyjny. Ale głowa do góry - jutro będzie lepiej.

środa, 25 maja 2011

Spotkania Kreatywnych Kujawianek (SKK) - 21.05.2011r.

Kolejne spotkanie już za mną. Naładowałam pozytywną energią baterie na maxa. Żyć się chce. Jako wymiankową rzecz tym razem robiłyśmy foldery na płyty CD. Od początku wiedziałam, że propozycja moich piosenek będzie mało popularna w Polsce - kierunek Hiszpania - klimaty cały czas mi bliskie. Mój folder zewnątrz wyglądał tak:

 A wewnątrz było równie kolorowo i zaskakująco:

Okładka folderu nosi nazwę:
A mi me          
 suena            
 run, run
Gdyby ktoś z Was chciał posłuchać propozycji moich hiszpańskich piosenek poniżej prezentuje spis utworów:
1.       Estopa con Rosario „El Run, Run”.
2.       Miguel Bose „Estura a punto de…”.
3.       Calle Paris „Tú solo Tú”.
4.       Nena Daconte  „Tenia Tanto…”.
5.       Paulina Rubio „Ni Una Solo Palabra”.
6.       Carlos Baute „Colgando en tus manos”.
7.       Amaral „Kamikaze”.
8.       La Quiunta Estacion „Que te quería”.
9.       Rosario „Contigo me voy”.
10.   El Barrio „Truco”.
11.   El Koala „Opa, yo viace un corral”.
12.   Juanes „A dios le pido”.
13.   Juanes „Nada valgo sin tu amor”.
14.   Juanes „Luna”.
15.   Juanes „Por  verte  otra  vez”.
16.   Juanes „Que pasa”.
17.   Juanes „Para tu amor”.
18.   Juanes „Es por ti”.
Dzięki maszynie losującej i mojej "szczęśliwej ręce" wylosowałam folder od dziewczyny, która otrzymała mój folder (szczęśliwy zbieg okoliczności).

 Na spotkaniu miałyśmy dwie atrakcje - poczytacie o tym w kolejnym poście.

poniedziałek, 23 maja 2011

Spotkania Kreatywnych Kujawianek (SKK

W mieście Bydgoszczy spotykają się scrapujące dziewczyny. Kujawianki (choć ja jestem raczej Pałuczanką) spotykają się raz w miesiącu i mile spędzają czas. Napisałam do Oli i dostałam "pozwolenie".  W miłym gronie i sympatycznej atmosferze szybko mija czas. Dziewczyny dzielą się swoimi doświadczeniami, organizują wymianki i uczą się na wzajem innych robotek.

Jednym z moich papierowych dzieł jakie robiłam na organizowaną na spotkaniu wymianke było pudełko na fotografie. Robiłam je dla kogoś. Miało być wiosennie w stylu Shabby Chic. Wiosennie to nie problem gorzej ze stylem. Zaznajomiłam się z nim w internecie i spanikowałam. Postanowiłam zrobić pudelko po prostu z rzeczy jakie mam i jakie dokupiłam w ostatnich dniach (Allegro oczywiście mnie wspomogło i pewna bliska osoba). Po pierwszym wieczorze moje pudełko (miało być małe np. po butach) wyglądało tak: 



Końcowy efekt był następujący:



Ja z efektu byłam zadowolona. Całość zapakowałam w szary papier ale zdjęcia już nie zrobiłam. Ja z kolei otrzymałam takie oto pudełko:


a w nim znajdowały się: 

Wszystko śliczne i apetyczne (herbaty już wypróbowane wszyscy je pijemy każdy inną, mąż - białą, ja - bambusową a Oliwka "relaksującą" -  Hawajski sen). Szydełkowa kurka mnie rozbroiła - Ci co czytają mojego bloga regularnie wiedzą, że lubię szydełkowe robótki. Jajko ręcznie malowane o mały włos wylądowałoby w śmietniku jest bowiem z wydmuszki. Wszystko na spokojnie obejrzałam w domu. Bardzo dziękuję AniMani.

P.S. Moje pudełeczko okazało się największym pudłem choć było po butach Oliwki.


Ostatnie spotkanie, w którym uczestniczyłam miało miejsce w miniony weekend (21.05.2011). O tym napiszę w kolejnym poście.

 

piątek, 20 maja 2011

Czekam... - może się doczekam

A czekam na obiecane zdjęcia od Pani, która prowadziła kurs decoupage'u (dzwoniłam i rozmawiałam już z nią dwa razy) - obiecała że podeśle. Będę ją molestować dalej.

Czekam też na kolejną kanwę w ramach zabawy RR-domki.
Zapisałam się do tej zabawy zorganizowanej przez mamuśkę73 - Agnieszkę prowadzącą bloga "Igłą i pędzelkiem II".
Agnieszka opisała w ostatnich postach o "problemach" związanych z ta zabawą.
Na szczęście mam posty i zdjęcia z mojego "starego bloga". Opublikuję tutaj dotychczasowe wpisy z RR domkowego. Będę też je publikować w specjalnym blogu założonym do tego celu.
Ja organizowałam Haftowany Secret Pal (HSP I i II) i też nie obyło się bez przeszkód.W końcu HSP upadło - nie ma chętnych do organizowania tej wymianki. Powstają jednak inne zabawy dla robótkujących osób.
Z moich ostatnich doświadczeń (związanych też z przeprowadzka i urządzaniem nowego lokum) stwierdzam, że ... ludziom przestaje zależeć.
Nie wszystkim bo są osoby, które dotrzymują słowa i nawet drobna rzecz jest dla nich sprawą honorową.
Ja chodzącą świętością nie jestem ale staram się aby rzeczy których się podjęłam dokończyć lub poinformować o opóźnieniu.

sobota, 14 maja 2011

Kartki kominujne

Zanim przejdę do kartek wspomnę tylko o wczorajszych zakłóceniach na blogerze.
Kilka osób skarżyło się na jego działanie i ja też. Ostatni publikowany post (o przecenach) zniknął i komentarz do niego też.
Dziwnym trafem post mogłam odzyskać ale komentarza już nie.


W tym roku aż pięciu chłopców przystępuje lub przystąpiło do pierwszej Komunii Świętej (z grona moich znajomych) - żadnej dziewczynki. Postanowiłam wykonać dla nich pamiątki. Zebrałam materiały i zaczęłam je wstępnie przygotowywać. Na przeszkodzie do ich ukończenia stanęła rzecz martwa - złośliwa - drukarka. Zabrakło w niej tuszu. Na kilka dni zostałam uziemiona.
Poniżej kartki jakie "skombinowałam" z tego co miałam.





Dziś byłam na kursie z decoupage'u. Czekam na zdjęcia które robiła nam podczas pracy organizatorka zajęć. Mam nadzieję, że o dzisiejszej twórczej sobocie będę mogła napisać najpóźniej w przyszłym tygodniu.

czwartek, 12 maja 2011

Lubię przeceny.

Kto nie lubi przecen ?
Chyba większość - tak jak ja jednak je lubi, można wtedy "obłowić się" w mniej lub bardziej przydatne rzeczy. Moja ostatnia okazja nadarzyła się w likwidowanej pasmanterii.  Kupiłam więc guziki i tasiemki - zawsze się przydadzą. Symboliczne ceny jak 0,1 zła za 500 sztuk guzików czy 1,80 za 50 metrów tasiemki.

wtorek, 10 maja 2011

Kwiatowy dywan w Bydgoszczy

W miniony weekend w jednym z przywróconych do życia miejsc w Bydgoszczy (Wyspa Młyńska), zorganizowano usypywanie dywanu z kwiatów. Jestem miłośniczką kwiatów (mąż też) więc nie mogłam takiej imprezy opuścić. Dywan usypywany był z TULIPANÓW.
Kwiaty były zrywane na plantacji, która specjalizuje się w hodowli cebulek tego kwiatu. Aby cebulki osiągnęły wymaganą przydatność do sadzenia w następnym sezonie muszą mieć oberwany kwiatostan. Normalnie zerwane kwiaty znalazłyby się na śmietniku, a tu proszę  przyjemnie i pożytecznie wykorzystano zebrany materiał. Ja popieram takie akcje. Poniżej kilka zdjęć.






W jednym z budynków stojących obok zorganizowano wystawę tulipanów - prezentowanych było około 80 odmian.



sobota, 7 maja 2011

Moje Litlle Green'y zobaczy świat

Wszyscy odwiedzający mojego "starego" bloga zapewne widzieli moje wyszyte Little Green'y. Wyszywałam je dla mojej starszej córki Oliwii. Wyszyłam wszystkie cztery stworki.

Tak prezentują się już w ramkach.



Moja córka uznała, że najładniejszy obrazek przedstawia śpiącego Little Green'a w koszyku.


Pewnego dnia przy pomocy mojego "osobistego tłumacza" odważyłam się napisać do wydawnictwa, które publikowało wzory z Little Green'em. Diane z Cross Stitch Crazy odpisała mi po kilku dniach, że chętnie opublikują moje prace. Moje stworki będą mogli oglądać inni - prawie na całym świecie (ci którzy zobaczą lub kupią gazetkę w najbliższej przyszłości). Dokładnej daty publikacji nie znam. Diane poinformowała mnie, że w przyszłości nie planują kolejnych wzorów Little Green'ów. Szkoda bo marzył mi się kalendarz ze stworkami, taki w stylu kota Nelsona, który może na otarcie łez wyszyję. Czekam na publikację z niecierpliwością.


niedziela, 1 maja 2011

Wprowadzę zakaz

W mojej rodzinie i rodzinie mojego męża (w wielu polskich innych rodzinach też) obowiązuje pewna nie pisana "przyjemna" zasada obdarowywania dzieci słodyczami zwłaszcza na święta.
Jestem bardzo wdzięczna za każdą rzecz jaką moje pociechy otrzymują (nawet najdrobniejszą). Na tego roczne święta Wielkiejnocy jednak chyba wszyscy przegięli. Faktem jest, że trochę najbliższej rodziny jest i wystarczy, że każdy kupi tylko tabliczkę czekolady lub "zestaw świąteczny" a uzbiera się torba słodyczy.
Poniżej wyroby czekoladowe.

Trochę innych słodkości też się uzbierało.

Taka ilość słodyczy w zupełności starczyłaby do kolejnych świąt. W naszym domu jednak większość słodyczy leży i po terminie są wyrzucane. Chyba ze słodyczy najszybciej "zniknęłby" ciastka, batony i inne rzeczy byle nie czekolady.