środa, 2 października 2013

Coś z Grecji.

Przyleciały do nas - podarunki od męża.
Dziewczyny dostały słodycze oraz bambosze - na nadchodzące chłody i zimę jak znalazł, w swoich ulubionych kolorach. Bambosze wykonane z haftowanego filcu w środku są ocieplane.
Dla Ninki - różowe, dla Oliwki - niebieskie.

Kolejne podarunki kulinarne dla mnie :))) i innych którzy załapią się aby spróbować specjały to:
chałwa, feta, ciasto filo i pasta tahini.
Napiszecie że to wszystko można dostać w Polsce - zgadza się tylko, że wychodzi to drożej.
Na przykład pasta tahihi - wykorzystuję ją do pasty z ciecieżycy (którą przywozimy z Hiszpanii lub Włoch). Przyleciała niestety w stanie uszkodzonym i to co udało się uratować wlałam do pudełka - ale do rzeczy czyli ceny. Pudełko kilogramowe kosztowało około 4 Euro - sprawdźcie ile pasta kosztuje w internecie. Ciasto filo tez wyjdzie drożej - do wszystkiego dodać należy koszty przesyłki.
Pasta z ciecieżycy to dodatek do mięsa, warzyw -  ulubiona pasta mojej Oliwki, z ciasta filo upiekę coś na słodko lub słono, chałwę wszyscy chętnie zjedzą a feta wyląduje w sałatce lub w cieście.
Dla mnie i tylko dla mnie były naparstki. Aż 4 szt.
Dwa typowe - z flagą Grecji i z Akropolem
 
Dwa związane ze stylem greckim.
Dziękuję za odwiedziny u mnie i zapraszam ponownie.

4 komentarze:

  1. Rewelacyjne papucie! o naparstkach nie wspomnę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Agnieszko za komentarze.
    Naparsteczki zawsze mile widziane - może niebawem mąż coś mi przywiezie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, zrobilam sie glodna:P Dodalabym tu tez, ze prawdziwe greckie produkty smakuja zupelnie inaczej niz och polskie odpowiedniki:( A feta najlepsza sama, jedzona widelcem:) Mniam!
    Cos mnie ostatnio nie odwiedzasz:P
    Trzymaj sie i smacznego!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję tym, którzy zostawili po sobie tutaj swój ślad - miło jest wiedzieć, że nie pisze się w eter :)

Proszę uszanuj moją prośbę - jeżeli chcesz skopiować i/lub udostępnić moje zdjęcia lub treść nie zapominaj o prawach autorskich.