Od razu wyjaśniam - nie chcę nikogo obrażać sformułowaniem dawna czytelniczka. Chodzi mi o grono osób, które czytało mój stary blog jaki prowadziłam mieszkając w Hiszpanii. Wiem, że jest grono które podążą za moimi wypocinami i mam do Was prośbę. Piszcie czy coś ze starego bloga chciałybyście tutaj znów przeczytać. Mam zachowane posty ze starej stronki i mogę je tutaj też zamieścić. Może coś Wam szczególnie przypadło do gustu i chętnie poczytałybyście kontynuację zaczętych tam wątków.
Obecnie odpoczywam. Urlop spędzamy na razie w wojażach - podróż jest sentymentalna, długa i męcząca. Obecnie mam bardzo ograniczony dostęp do komputera ale wy zaglądajcie i piszcie. Pozdrawiam Was a Agnieszce dziękuję za przesympatyczne spotkanie i otrzymane dary. Stanowczo za krótkie spotkanie miałyśmy i trzeba by było je kiedyś powtórzyć.
Dopiero teraz zauważyłam datę - 22 lipca. Powinnam świętować : (((
Mam na imię Iza. Od kilku lat wciąga mnie coraz bardziej scrapbooking, wciąga i wciąga. Inne robótki też praktykuję dlatego znajdziesz tutaj przekrój mojej wytwórczości.
niedziela, 22 lipca 2012
wtorek, 17 lipca 2012
Udało mi się.
Po kilku próbach udało mi się uruchomić nowy gażet - z galerią moich haftowanych prac. Widnieje on po lewej stronie. Wyświetlają się w nim losowo (w trakcie czytania postów zmieniają się obrazki) wszystkie wyszyte przeze mnie do tej pory prace. Udało mi się uwiecznić około 95 % wszystkich moich prac. Czytelniczki poprzedniego bloga wiele z nich rozpozna.
Są też moje prace:
- z czasów intensywnego wyszywania na "byle czym".
- haft pałucki
- haft richelieu.
Klikając na obrazek z lewej strony przeniesiecie się do galerii gdzie zobaczycie wszystkie prace.
Miłego oglądania.
Są też moje prace:
- z czasów intensywnego wyszywania na "byle czym".
- haft pałucki
- haft richelieu.
Klikając na obrazek z lewej strony przeniesiecie się do galerii gdzie zobaczycie wszystkie prace.
Miłego oglądania.
piątek, 13 lipca 2012
Trzynastego w piątek - pech? Nie w moim przypadku.
Trzynastka która innym kojarzy się z pechem wcale dla mnie nie jest pechową liczbą. Uprawiając sport (lata świetlne temu) nosiłam koszulkę z numerem 13. W szkole średniej miałam w dzienniku numer 13. Pewnego 13 piątku w sali nr 13 (chemicznej) ominęło mnie w tego powodu odpytywanie - nauczycielka stwierdziła, że trzy 13 nie mogą być. Wcale nie zmartwiłam się tym gdyż chemia i nauczycielka nie należały do moich ulubionych. Dziś jest piątek trzynasty dzień lipca i przyniósł mi on szczęście. Pierwszy raz udało mi się coś wygrać w zorganizowanej tego typu zabawie.
Wygrałam, bardzo się cieszę.
Mam nadzieję, że 13 nie jest dla Was pechowa.
Wygrałam, bardzo się cieszę.
Mam nadzieję, że 13 nie jest dla Was pechowa.
wtorek, 10 lipca 2012
Lubicie ślimaki ?
Mieliście okazję je kiedykolwiek jeść?
Ja tak a teraz otrzymałam ślicznego caracol'a (ślimaka) od malutkiej która podobne pokazała w swoim blogu.
Obecnie poddawane są szlifowaniu moje szuflady zecerskie. Praca ręczna w dosłownym tego słowa znaczeniu. Pomaga mi w tym Oliwka - jak się to odbywa napiszę innym razem.
Ja tak a teraz otrzymałam ślicznego caracol'a (ślimaka) od malutkiej która podobne pokazała w swoim blogu.
Obecnie poddawane są szlifowaniu moje szuflady zecerskie. Praca ręczna w dosłownym tego słowa znaczeniu. Pomaga mi w tym Oliwka - jak się to odbywa napiszę innym razem.
sobota, 7 lipca 2012
Tylko jedno zdjęcie.
Z zabawy w rysowanie wzoru wyszedł "autorski", unikatowy, ręcznie wykonany kwiatek.
Kwiatek wylądował na filcowej torebce. Torebka nie została uszyta przeze mnie tylko kupiona okazyjnie w sklepie. Wystarczył pomysł, projekt no i trochę czasu by powstała kolorowa aplikacja na torebkę. A torebka powędrowała do koleżanki, która opuszcza Polskę. Mam nadzieję, że choć ten skromny upominek będzie dla mniej użytkowo-sentymentalną więzią z Polską (ale napisałam). Ok dosyć pisania, czas na pokaz.
A Oliwka zrobiła z szablonu wycinankę (też unikatową - sama dobierała kolory) czyli to od czego powstał pomysł. Niestety elementy jeszcze nie są sklejone i podczas przenoszenia się rozsypały.
Kwiatek wylądował na filcowej torebce. Torebka nie została uszyta przeze mnie tylko kupiona okazyjnie w sklepie. Wystarczył pomysł, projekt no i trochę czasu by powstała kolorowa aplikacja na torebkę. A torebka powędrowała do koleżanki, która opuszcza Polskę. Mam nadzieję, że choć ten skromny upominek będzie dla mniej użytkowo-sentymentalną więzią z Polską (ale napisałam). Ok dosyć pisania, czas na pokaz.
A Oliwka zrobiła z szablonu wycinankę (też unikatową - sama dobierała kolory) czyli to od czego powstał pomysł. Niestety elementy jeszcze nie są sklejone i podczas przenoszenia się rozsypały.
środa, 4 lipca 2012
Zabawa w projektowanie.
Postanowiłam coś zaprojektować pod kątem pomysłu jaki mam w głowie. Obejrzałam kilka przykładów, wzięłam do ręki kartkę i ołówek i zaczęłam rysować. Przypomniało mi się jak projektowaliśmy wzory haftu pałuckiego, który potem wyszywałyśmy. Na początek powstał jeden rysunek, potem drugi, a że dobrze mi szło i spodobało mi się narysowałam jeszcze 3. Tak powstały późnym wieczorem projekty (dlatego zdjęcie jest nie najlepszej jakości).
Dziś od rana przerysowuję wzory na karton i wycinam poszczególne elementy.
Co z tego powstanie postaram się pokazać wam w weekend. Ostatecznie z pięciu projektów wybrałam jeden. Będzie kolorowo i folkowo.
Dziś od rana przerysowuję wzory na karton i wycinam poszczególne elementy.
Co z tego powstanie postaram się pokazać wam w weekend. Ostatecznie z pięciu projektów wybrałam jeden. Będzie kolorowo i folkowo.
niedziela, 1 lipca 2012
Inne robótki ręczne i rozwiązanie zagadki.
Jedna z koleżanek Oliwki z klasy Ola uwielbia balet i ... robótki ręczne. Uczy koleżanki jak robić bransoletki z filofanów, z muliny i inne fajne rzeczy. Jestem trochę zaskoczona jej zapałem do tego typu prac. Z okazji urodzin zakupiłam dla niej również coś co może wypróbować robić. Po rozmowie telefonicznej z jej mamą wiedziałam, że Ola chciałaby otrzymać krosno. Szybko więc rozpoczęłam poszukiwania krosna. Wybór był duży, tylko które było by odpowiednie ? Szukałam, szukałam, aż znalazłam. Niby to krosno ale trochę inne i gdzieś coś już podobnego widziałam.
Znów rozpoczęłam poszukiwania. W końcu znalazłam. Szukałam kursu robienia szalików w włóczki pomponowej na palcach. Tak tak dobrze czytacie. Jedna z blogowiczek tę technikę odszukała już wcześniej w internecie i poświeciła temu specjalnie post. Yadis - zamieściła tutaj filmiki które znalazła w internecie. Widziałam robione szaliki z włoczki pomponowej i zastanawiałam się jak się je robi. Teraz już wiem, że to proste jest.
Na ratunek w poszukiwaniach przyszła mi też Magda i oświeciła mi, że teraz na fali jest włóczka nitka, z siatką. Nitka i siatka ? Tak coś takiego wymyślili nazywa się - Strarbella Ruffle - zobaczcie filmik instruktrażowy tutaj.
Wracając do włoczki pomponowej mieszkając Hiszpanii w "chińskich sklepach" było tego typu włóczki bardzo dużo - różne kolory i kształty, owalne lub okrągłe pompony (dziś żałuję, że nie kupiłam sobie takiej włóczki). Moje żale wysłuchała znów Magda przysłała mi upragnioną włóczkę.
Dzięki wielkie za niespodziewaną przesyłkę - bardzo mile nas zaskoczyłaś (nie oniemiałam ;))
Kolejny pomysł robótkowy postanowiłam za pozwoleniem autorki wykorzystać.
Agnieszka pokazała świetny pomysł na blogu jak odratować sandałki. Reanimację Oliwki sandałów pomogły mi przeprowadzić dary od Madziorka.
Magda wykonała kiedyś dla mnie i sprezentowała mi szydełkowe kwiatki. Zrobiła ich kilkanaście sztuk, ja szydełkiem nie umiem operować. Do sandałków przyszyłam dwa żółte kwiatki i fioletowe guziki. Przypomniała mi się pewna prawda, że na nie które rzeczy musi przyjść czas i muszą znaleźć odpowiedniego nabywcę.
A teraz pora na rozwiązanie zagadki.
Odpowiem na nią dwoma równaniami.
2+3+4= 2+1+2+3+1= 9!
Zwycięzcą zabawy zostaje klaudyna - Gratuluję i poproszę o kontakt na maila chica111@gazeta.pl
Znów rozpoczęłam poszukiwania. W końcu znalazłam. Szukałam kursu robienia szalików w włóczki pomponowej na palcach. Tak tak dobrze czytacie. Jedna z blogowiczek tę technikę odszukała już wcześniej w internecie i poświeciła temu specjalnie post. Yadis - zamieściła tutaj filmiki które znalazła w internecie. Widziałam robione szaliki z włoczki pomponowej i zastanawiałam się jak się je robi. Teraz już wiem, że to proste jest.
Na ratunek w poszukiwaniach przyszła mi też Magda i oświeciła mi, że teraz na fali jest włóczka nitka, z siatką. Nitka i siatka ? Tak coś takiego wymyślili nazywa się - Strarbella Ruffle - zobaczcie filmik instruktrażowy tutaj.
Wracając do włoczki pomponowej mieszkając Hiszpanii w "chińskich sklepach" było tego typu włóczki bardzo dużo - różne kolory i kształty, owalne lub okrągłe pompony (dziś żałuję, że nie kupiłam sobie takiej włóczki). Moje żale wysłuchała znów Magda przysłała mi upragnioną włóczkę.
Dzięki wielkie za niespodziewaną przesyłkę - bardzo mile nas zaskoczyłaś (nie oniemiałam ;))
Kolejny pomysł robótkowy postanowiłam za pozwoleniem autorki wykorzystać.
Agnieszka pokazała świetny pomysł na blogu jak odratować sandałki. Reanimację Oliwki sandałów pomogły mi przeprowadzić dary od Madziorka.
Magda wykonała kiedyś dla mnie i sprezentowała mi szydełkowe kwiatki. Zrobiła ich kilkanaście sztuk, ja szydełkiem nie umiem operować. Do sandałków przyszyłam dwa żółte kwiatki i fioletowe guziki. Przypomniała mi się pewna prawda, że na nie które rzeczy musi przyjść czas i muszą znaleźć odpowiedniego nabywcę.
A teraz pora na rozwiązanie zagadki.
Odpowiem na nią dwoma równaniami.
2+3+4= 2+1+2+3+1= 9!
Zwycięzcą zabawy zostaje klaudyna - Gratuluję i poproszę o kontakt na maila chica111@gazeta.pl
Subskrybuj:
Posty (Atom)